sobota, 29 grudnia 2012

Bo fantazja jest od tego aby bawić się na całego

Coś się kończy, coś się zaczyna. Wy też tak uważacie? 
Nadszedł ten czas kiedy każdy z nas robi podsumowanie, zastanawia się nad tym jaki był mijający rok. Czy był pełen sukcesów? Czy porażek? A może jednego i drugiego? Jak wiele się zmieniło? Może przyniósł coś nieoczekiwanego? Hmm albo był kontynuacją poprzedniego czyli nuda i rutyna?
Ja przyznam Wam się szczerze, że jak dla mnie ten rok nie należał do najlepszych, ale na pewno był pełen wrażeń :) W prawdzie wyobrażałam go sobie trochę inaczej. Miałam inne plany no, ale jak wspominałam ostatnio to nie ja rozdaję karty :D Co nie oznacza Kochani, że nie zrealizuję tego co zaplanowałam. Jak powiadają : "Co się odwlecze to nie uciecze".
Wracając do podsumowań.. Nie nudziłam się w tym roku to pewne. Właśnie z tego miejsca chcę podziękować WSZYSTKIM, których spotkałam na swojej drodze, tym, z którymi miałam okazję i przyjemność współpracować, rozmawiać, przebywać.
 WIELKIE DZIĘKI :) !! Bez Was ten rok nie był by taki jaki był :) 
Dziękuję też tym, którzy znosili moje fochy, pomagali realizować moje pomysły. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie były rozsądne, ale przecież nie o sens tu chodzi, a o fantazję , a "fantazja jest od tego, żeby bawić się na całego;)" Czyż nie?
A jak u Was z postanowieniami noworocznymi?  Macie jakieś?
Ja mam i chcę je w tym roku zrealizować.
 Co prawda nie ma tego wiele, ale nie o ilość tu chodzi, a o jakość ;)
Przyszło mi właśnie na myśl... zastanawialiście się dlaczego trudno nam jest zrealizować nasze postanowienia? 
Uważam, że odrobinę za wysoko stawiamy sobie poprzeczkę przy planowaniu naszych postanowień (pisze to osoba, która uwielbia mieć wysoko postawioną poprzeczkę)
Spisujemy listę wielu postanowień, mając świadomość, że niektórych nie uda nam się zrealizować,a zamiast tego moglibyśmy skupić się na jednym, ale konkretnym i dążyć do osiągnięcia celu.
Pamiętajcie: drobnymi kroczkami, ale do celu :)

Wytrwałym, którzy dobrnęli do końca tego postu pragnę złożyć najserdeczniejsze życzenia noworoczne.
Żeby nadchodzący rok był równie szalony jak Wasza zabawa sylwestrowa, aby nigdy nie opuszczał Was dobry humor, uśmiech nie schodził z twarzy.
 By obok Was zawsze były osoby ważne, cenne. 
Zdrowia, bo bez niego nie zrealizujecie nawet najprostszych planów.
 Wytrwałości w postanowieniach, osiągnięcia samych sukcesów i zebrania owoców Waszej pracy :*

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO 2013 ROKU :)

PS. Żyjcie tak żeby wykorzystać każdą sekundę nadchodzącego roku, mieć co wspominać i nie żałować :)  

środa, 26 grudnia 2012

Łza się w oku kręci

Dorastamy. Przychodzi czas wyfruwania z gniazda. Dlaczego to taki ciężki moment? 
W ostatnich dniach zdałam sobie sprawę, że już nie jestem tą małą dziewczynką w czerwonej koronkowej sukieneczce z prześlicznymi blond loczkami i w grze zwanej "ŻYCIE" nie ja rozdaje karty. Rozdaje je On- Bóg.
Wydaje CI się dziwne, śmieszne to co piszę? Niech będzie, nie gniewam się, ale w tej wierze zostałam wychowana, to ona daje mi siły ;) Ale ja nie o tym miałam dzisiaj pisać 
Dorosłość... piękny, ale jakże trudny czas. Stoję właśnie u progu jej drzwi, waham się czy je otworzyć. Wiem, że nie mogę się odwrócić. Wejdę w jej progi czy tego chcę czy nie..
Może nie którzy z Was powiedzą: 
"już to zrobiłaś, jesteś przecież pełnoletnia, zaczęłaś podejmować sama decyzję"
Zgodzę się, ale tylko częściowo. Bycie pełnoletnią nie równa się z byciem dorosłą. To jest dopiero początek tej drogi. Przede mną jak i przed wieloma innymi młodymi ludźmi poważne wybory, ważne decyzje, samodzielność rozumiana pod różnymi względami. 

Ostatnio jeden z moich znajomych stwierdził po przeczytaniu postów, że jestem dzieckiem EMO (pozdrawiam :) :)  i nie mam CI tego za złe ;) ) ,
ale nie Kochani, nie jestem.
Cieszę się życiem, jest ono piękne i dziękuję za to, że mogę żyć, chodzić, widzieć, słyszeć, czuć, mieć rodzinę, przyjaciół, znajomych.
Jeśli Ty, który to czytasz też to wszystko masz to wiedz, że mamy ogromne szczęście. Szczęście, którego niektórzy nie mieli bądź nie mają.
Doceń to!
Doceń starania Twoich bliskich, to że są, ich obecność. Nie wiesz jak długo będziesz się nią cieszył, a nawet najmniejszy gest np. uśmiech, wiele dla nich znaczy. 
Szanuj swoje zdrowie, bo niektórzy chcieli by być  na Twoim miejscu. Chcieliby choć raz spojrzeć na świat, poczuć go, usłyszeć choć jeden dźwięk, postawić choć jeden krok... 
a Ty nie doceniasz tego jak wielki dar dostałeś
Patrz z optymizmem w przyszłość! Wiem, ciężko gdy zaliczyło się tyle porażek, ale w końcu przyjdzie czas na sukces.. może nie byłeś / byłaś jeszcze na to gotowy/ gotowa. 
Pamiętaj każda porażka jest elementem sukcesu i czegoś uczy.
Jeżeli ludzie rozmawiają o Tobie za Twoimi plecami, nie przejmuj się. Zobacz jaki wzbudzasz strach skoro boją się powiedzieć to Tobie prosto w twarz. 
Bierz z życia garściami i szanuj otaczające Cię osoby. Każda osoba napotkana na Twojej drodze miała jakieś zadanie, czegoś Cię nauczyć. Również Ty jesteś nauczycielem dla wielu osób. 
Wybaczaj... wiem nie zawsze jest to łatwe, ale postaraj się. Jesteśmy tylko ludźmi .... popełniamy błędy... zasługujemy na drugą szansę.. nigdy nie wiesz kiedy Ty będziesz chciał, aby ktoś Ci ją dał.
Bądź sobą!
Nie udawaj kogoś kim nie jesteś, bo źle na tym wyjdziesz.

Wiem, że może to co czytasz śmiesznie brzmi. Mam tylko 19 lat a piszę jak bym pół wieku już przeżyła, albo i więcej .. Może i tak.. ale ja po prostu obserwuje ludzi, codzienność.. wyciągam wnioski.. trafne lub mniej trafne...
Jeśli się mylę w moich wnioskach, nie wahaj się ani chwili napisz mi to , popraw mnie.. w końcu jestem tylko człowiekiem;) 
Każda uwaga jest cenna, a najwięcej uczymy się od siebie nawzajem :) 

niedziela, 16 grudnia 2012

Refleksja nad miernotą istnienia

Najprostsza modlitwa staje się trudna kiedy masz świadomość, że źle zrobiłeś.
Zaczyna się niewinnie, wszyscy wokół powtarzają Ci "nie możesz zamykać się na ludzi", "odrobina zmiany Tobie nie zaszkodzi", "metamorfoza jest potrzebna". Wciągasz się w to.
Pochłania Cię nowy świat nowy/nowa Ty. Każdego dnia wspominasz, patrzysz jak Twoje dawne życie zostaje w tyle. Zaczynasz zastanawiać się nad tym jak to co kiedyś sprawiało Ci tyle radości ,teraz wyrządza  Tobie ogromny ból, przywołuje przykre wspomnienia. 
Wszystkim podoba się Twoja metamorfoza... Tobie jedynemu/ jedynej ona zaczyna przeszkadzać. Źle się czujesz z nowym sobą. Masz świadomość, że nowy Ty pasujesz do otoczenia, ale coś jest nie tak.. wewnętrzny stary Ty zaczyna krzyczeć, przypominać o sobie.

Szukasz pomocy. Zaczynasz od rodziny.. Chociaż widzą, że coś jest nie tak nie potrafią CI pomóc... Za bardzo się od nich oddaliłeś/ oddaliłaś ... jest między Wami przepaść.. 
Udajesz się po pomoc do przyjaciół. Masz nadzieję, że oni pomogą .. . Rzeczywistość okazuje się być inna... Wypominają Ci ciągły brak czasu, to że kilkakrotnie odmówiłeś spotkania. Są obojętni na to co mówisz... 
Kto więc pozostał jeśli najbliżsi zawiedli?
Zwykli, szarzy, niezwiązani z Tobą, obcy CI ludzie... 
Ale każdy z nich boryka się ze swoimi problemami, sprawami, nie mają czasu dla obcej im osoby... Po co mają pomagać "obcemu"?
W piramidzie pomocy jesteś na samym końcu. TY sam. Sam sobie musisz pomóc.
Nikt Tobie nie pomoże.. Ale jak masz to zrobić? Jak? Gdybyś wiedział jak to zrobić nie szukał byś pomocy
Dzisiejszy świat, a raczej ludzie nie oglądają się za siebie, nie interesuje ich los innych. Mają wszystkich i wszystko "w głębokim poważaniu". Kreowana rzeczywistość odbiega od normy.
                                                 Jesteś słaby? NIE MA CIĘ.
                        Nie jesteś z silnymi, rządzącymi, mającymi władzę? NIE MA CIĘ.
                                  Masz miękkie serce? NIE MA CIĘ.
Przykro mi to pisać, ale dzisiejsi ludzie to tak na prawdę hieny czekające na Twój błąd.




środa, 28 listopada 2012

...

Pozory mylą. To prawda. Niezaprzeczalna prawda. Mamy tylko parę sekund na zrobienie pierwszego dobrego wrażenia. Od tego zależy to jak zostaniemy zapamiętani.
Ale przecież to SCHEMAT... to kolejny SCHEMAT.. a nie lubimy powtarzać schematów..
Człowieka nie można ocenić po tym jak zaczął, bo jest TABULA RAZA, zaczyna z pustą kartą.. a my już na wstępie, go oceniamy ... Czy to jest sprawiedliwe? Ale czy można inaczej?

My, ludzie nie potrafimy inaczej. Mówi się, że tylko część z nas jest wzrokowcami, a tak na prawdę to większa część populacji to wzrokowcy, bo uzależniamy swoją opinię od tego co po raz pierwszy zobaczyliśmy. Bywa i tak, że widzimy kogoś po raz pierwszy i jest on w niezręcznej sytuacji, bądź udziela reprymendy komuś, nasz stosunek do niego też jest inny. Oceniamy go wówczas pod wpływem tego co i w jaki sposób mówi.
Nasza postawa, leksyka dużo o nas świadczą.
Ale czy pierwsze wrażenie można zmienić? Moim zdaniem, tak. Chwila nie powinna przesądzać o wszystkim . Aczkolwiek zdania na ten temat są podzielone.

Ale nigdy nie będzie tak, że we wszystkim wszyscy się zgodzimy. Czyż nie ? :)

poniedziałek, 10 września 2012

Absurdalna rozmowa z drugim człowiekiem



W XXI wieku zatracamy umiejętność komunikowania się ze sobą, coraz częściej spotkania z przyjaciółmi i rozmowy twarzą w twarz zamieniają się na "spotkania w sieci" to na Facebooku, na Nk, GG, tlenie, skype czy podobnych komunikatorach albo portalach społecznościowych. 
Prowadzimy tam konwersacje, rozpisujemy się na przeróżne tematy, a gdy spotkamy się w rzeczywistym świecie nie do końca potrafimy nawiązać ze sobą kontaktu. Łatwość nawiązywania kontaktów w sieci może wynika z tego, że nasz rozmówca nas nie widzi? Nie wie jak na prawdę reagujemy na to co on nam mówi, a także nie widzimy jego reakcji na nasze opowiadanie.
Nie piszemy już listów. Powiedzie zaraz, że "trzeba iść z duchem czasu i listy zostały wyparte przez e-maile. Szybko, łatwo i przyjemnie. Napiszę, wyślę i już, nie muszę jak kiedyś czekać tygodniami na list."
Ok. Po części się z Wami zgodzę, ale zapytajcie swoich dziadków jak to było oczekiwać na list, telegram od kogoś bliskiego. Zobaczycie sami jaka ich opowieść będzie ciekawa, a na ich twarzach będzie malowała się radość tamtych dni. Z pewnością pokarzą Wam zachowane do dziś listy, czas ich nie oszczędził pewnie będą to zniszczone, pożółkłe kartki z wyblakłym pismem, ale będą one miały ogromną wartość i znaczenie. 
Nam pozostaną tylko "gigabajty bzdur" w skrzynce e-mail, które raz dwa możemy usunąć.  Nie powrócimy to nich po latach, nie wyjmiemy ich szuflady po to aby wspomnieć.
Nie tylko listy odeszły już "do lamusa". 
Podobnie jest ze spotkaniami rodzinnymi. Mało która rodzina odwiedza się tak często jak kiedyś. W większości widzimy się okazjonalnie, na urodzinach, imieninach, ślubach, pogrzebach, chrzcinach.
Rozluźnienie kontaktów tłumaczymy brakiem czasu, zapracowaniem, odległością. 
Może tak nam jest wygodniej? Podtrzymujemy wiecznie żywe przysłowie" Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu" ?
Codzienne kontakty z ludźmi także ograniczamy do minimum. Zamiast iść opłacić rachunki do banku, na pocztę robimy to przez Internet. Nie stoimy w kolejkach, nie rozmawiamy z przypadkowo spotkanymi osobami wysługujemy się "dobrodziejstwem techniki".
A zakupy? Ilu z Was może powiedzieć z ręką na sercu, że nie kupiło nic przez Internet?
Nawet tak prozaiczną czynność jak zakupy wolimy załatwić za pomocą Internetu niż wybrać się do sklepu aby obejrzeć towar, który nas interesuje.
Warto więc zadać sobie pytanie:
Po co więc wychodzić z domu skoro mogę wszystko załatwić przez Internet? 
Narzekamy na to, że dzieci spędzają dużo czasu przed komputerem i nie wychodzą na dwór.
Tak na prawdę czy nie jest nam to na rękę?
Rzadko widujemy rodziców z dziećmi na spacerze, na placu zabaw, parku. Może i się mylę, ale pewnie rzadko też rodzice grają z dziećmi w gry planszowe, wspólnie się bawią.
Więc skoro my, okazujemy im mniej zainteresowania no to one uciekają w wirtualne życie i siedzą całymi dniami przed komputerem, telewizorem, a kochane troskliwe mamusie podtykają swoim pociechą przeróżne smakołyki. Później dziwią się, że ich skarb nie ma kondycji, odporności i jest mu trudno nawiązać relacje z innymi dziećmi. 
Dobrze, że jeszcze nie pytają: "Czy nie można nabyć odporności i kondycji w sieci?".
Nie jestem przeciwna komunikatorom, portalom społecznościowym, Internetowi, komputerom itd.  Wręcz przeciwnie, ale korzystajmy z tego z umiarem.
Nie odtrącajmy ludzkości na rzecz techniki

niedziela, 9 września 2012

"Nie samych chlebem żyje człowiek"

Chcę się dzisiaj z Wami podzielić przepisem na szybkie ciasto. 
Nie raz pewnie zdarzyło się Wam, że goście pukają do drzwi a w domu nic czym można było by ich ugościć. 
To nie problem. To ciasto zrobisz w 15 minut i w 40/ 45 minut upieczesz:) Szybko, łatwo i przyjemnie.

Składniki:

2,5 szkl. mąki 
1 szkl. cukru
1 cały, mały cukier waniliowy
1 cały, mały proszek do pieczenia

Te składniki mieszamy ręką w misce.
Po wymieszaniu dodajemy do nich:

1 szkl. mleka/ maślanki
0,5 szkl. oleju
3 jajka 

To wszystko razem miksujemy.
Wylewamy na posmarowaną tłuszczem blachę. Wylane ciasto posypujemy obficie bułką tartą i wykładamy na nie owoce, dżem(według uznania) i posypujemy kruszonką.
Wstawiamy do piekarnika :)
Z niecierpliwością wyczekujemy naszego wypieku.
Smacznego;)

sobota, 8 września 2012

Oddani na łaskę i niełaskę moli


Przeglądałam ostatnio album ze zdjęciami, znalazłam kilka zabawnych fotek z dzieciństwa, z zeszłych wakacji  z urodzin. Uśmiałam się do łez. 
Te zdjęcia przywołały wspomnienia. Nie należę do osób sentymentalnych, ale lubię żyć w taki sposób żeby mieć co później wspominać. Nie żyjmy wspomnieniami żyjmy dla wspomnień.

Szkoda tylko, że część ludzi, którzy budują z nami te wspomnienia znikają, zapominamy o nich. Są tak trochę oddani na łaskę i niełaskę moli. Miejsca, w których byliśmy dawno przez nas nie odwiedzane, zostały zaniedbane.
Nauczyliśmy się żyć chwilą. W podstawówce moja wychowawczyni tak wpisała mi się do pamiętnika: "Łap chwile, bo chwile, które przeminą nigdy nie powrócą".
To jest prawda. Nic dwa razy się nie zdarza.

W bałaganie codzienności staram się wyciągnąć jak najwięcej tych dobrych chwil, żeby je zapamiętać "zamknąć" w szklanym pudełku pamięci.
Podobnie jest z czytaniem książek.
Kto  z Was tak z ręką na sercu chętnie sięga po książkę i oddaje się nieprzymusowej lekturze?
Mogę Wam powiedzieć, że ja należę to takich osób,a nawet zaryzykuje określenie "mola książkowego".
Książka to drugie życie. Czytając możesz utożsamić się z bohaterem, na chwilę oderwać się od swoich problemów i poczuć się innym człowiekiem.
Darmowa rozrywka rozwijająca wyobraźnie :)


Miłość to tylko dodatek?

"Kochać jest łat­wo. To, można po­wie­dzieć, jak z sa­mocho­dem: wys­tar­czy włączyć sil­nik, do­dać ga­zu i wyznaczyć so­bie cel podróży. Ale być kochaną to tak jak prze­jażdżka z kimś in­nym, je­go sa­mocho­dem. Na­wet, jeśli uważasz te­go ko­goś za dob­re­go kierowcę, zaw­sze po­zos­ta­je ten pod­skórny strach, że może się po­mylić, a wte­dy w ułam­ku se­kun­dy wys­trze­licie obo­je przez przed­nią szybę na spot­ka­nie śmier­ci. Być kochaną może oz­naczać naj­większy koszmar. Bo miłość to re­zyg­nacja z pa­nowa­nia nad włas­nym lo­sem. A co się sta­nie, jeśli w połowie dro­gi pos­ta­nowisz zawrócić al­bo skręcić w bok, a nie masz na to ja­ko pa­sażer żad­ne­go wpływu?I na to nie ma odpowiedzi"


Miłość wielka nieprzejednana miłość. Co o niej mogę napisać? To, że jest i jak ktoś w nią nie wierzy jest głupcem!

A więcej zostawiam Wam do przemyślenia.

piątek, 7 września 2012

Pozorna wolność podparta...

... no właśnie czym ta nasza wolność jest podparta?
Przyzwyczailiśmy isę do hucznie pobrzmiewających haseł o wolności słowa, wyznania, o wolności uczuć i do tego, że żyjemy w wolnym kraju.

Ale jak to właściwie jest z tą nasza wolnością?
Skoro jesteś wolny/ wolna to rozbierz się i w "stroju" jak nas Pan Bóg stworzył wyjdź na miasto, zrób zakupy, idź do pracy, szkoły, spotkaj się ze znajomymi.
Gwarantuję Ci , nie zrobisz tego. Dlaczego?
To proste. Zatrzymają Cię funkcjonariusze policji i wlepią mandat za obnażanie się  w miejscu publicznym. W pracy szef Cię wyleje, wpisze naganę i odeśle do domu żebyś się ubrała/ ubrała. W szkole hahahah tak tam to w ogóle w takim stroju nie wejdziesz. 
To przykre, ale Twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.

Wolność słowa, to też jest ciekawe.
Skoro mam prawo powiedzieć co chcę, to dlaczego jestem za to wyśmiana, wyszydzona?
To jest moje zdanie, moja opinia i możesz się z nią zgadzać lub nie ale nie powinieneś z niej drwić,bo ktoś inny może Ciebie wyśmiać i Twoje poglądy. 
Więc nie do końca mamy wolność słowa. Ponadto wszech obecna, nieśmiertelna cenzura.
Niby jej nie ma, ale jeśli jej nie ma to dlaczego dziennikarze za wypowiadanie się negatywnie o pewnych ugrupowaniach tracą pracę? A ludzie prowadzący blogi i wypowiadający swoje zdanie są zamykani?
No to jak jest z tą wolnością słowa w końcu? Mam prawo powiedzieć swoje zdanie bez obawy o to, że mnie zamkną?
Na maturze również musisz uważać co piszesz, bo jak się egzaminatorowi nie spodoba to albo Twoją prace zdyskwalifikuje albo zgłosi do CKE.   Ot nasza pozorna wolność.
Pozornie możemy wszystko, ale jak przychodzi co do czego, nie możemy nic.

Chcemy być wolni, ale nie umiemy o wolność walczyć ani się nią cieszyć.

My Polacy wyrośliśmy na naród marudów , sknerów i krytyków. 
Dlaczego tak jest?
Bo zamiast coś zrobić to siedzimy z tyłkiem w domu i wolimy narzekać czekając aż ktoś inny zatroszczy się o to żeby było lepiej!!

Zacznijmy więc działać:)

czwartek, 6 września 2012

Prawda kategorią teoretyczną?

Dzisiejszy  świat nieco inaczej spogląda na pewne sprawy, mam na myśli politykę, gospodarkę, ekonomię a nawet drugiego człowieka i jego prawo do życia, ale nie tylko. Zmierzam do tego, że przez te nowe postrzeganie świata coraz częściej zaciera się granica pomiędzy prawdą a kłamstwem.

Mass media podają nam starannie wyselekcjonowane informacje, dobrane w taki sposób aby wzniecić w nas sensację. Z pierwszych stron gazet często krzyczą do nas bezsensowne nagłówki obwieszczające absurdalne informacje.  Niekiedy "czwartej władzy" uda się podgrzać atmosferę do takiego stopnia, że społeczeństwo zaczyna się buntować.  Jak powiedział Umberto Eco " Wszelako w logice przemysłu dziennikarskiego leży handlowanie wiadomościami, ile możności dramatycznymi"
Czemu to wszystko służy? 
M A N I P U L A C J I.

Ale nie tylko mass media, politycy używają "prawdy" do osiągnięcia celu. Nawet i my w życiu codziennym, oczywiście nie mówię, że wszyscy i że zawsze wybieramy prawdę dla nas wygodną. To co jest krępujące, mogłoby nam w pewien sposób zagrozić ukrywamy, a temu czym się szczycimy nadajemy rozgłos.
Patrzymy chociaż na rodziców "idealnych" dzieci. Czy matka albo ojciec prymusa klasy, szkoły w momencie kiedy coś przeskrobie pochwali się tym przed rodziną ? Powie im : "Słuchajcie Kasia przyszła pod wpływem  alkoholu do domu dwie godziny później niż miała przyjść".
Jasne, że tak nie zrobi, bo upadnie wizerunek jej "idealnego" dziecka. 
Ale co tam rodzice, politycy - od nich możemy się uczyć sztuki manipulacji. Chyba nie muszę tłumaczyć o co  chodzi ;)

Warto zatem zadać sobie pytanie:
Czy w XXI wieku prawda przypadkiem nie stała się tylko kategorią teoretyczną?

Nie lepiej byłoby tak jak w innych dekadach być trochę biedniejszym, nie mając wszystkich tych dóbr materialnych i technicznych ale żyć z prawdą?

Czasami sami nie chcemy przyjąć prawdy, albo jej poznać. Dlaczego? Bo tak nam wygodniej.
Jak to mawia mój brat : Im mniej wiesz, tym dłużej żyjesz"
Ale jeżeli zaciera się prawda, która bądź co bądź wiąże się z moralnością to tylko patrzeć kiedy ta druga zacznie się zacierać, a później będziemy tylko nieczułymi istotami tak jak  w filmie "Equalibrium".







środa, 5 września 2012

O sprawach codziennych i niecodziennych

Tak szybko szufladkujemy ludzi, przyczepiamy im etykietkę. Nie staramy się zgłębić drugiego człowieka tylko oceniamy po pozorach, po tym co zaobserwowaliśmy.
Większość z nas faktycznie jest wzrokowcami, ale czy warto na podstawie pierwszych 20 sek. wyrobić sobie negatywne zdanie o człowieku?

Jeżeli kogoś nie znam, nie staram się go ocenić. Poznaję go, a  z czasem mogę o kimś coś powiedzieć, ale nim będę mogła to zrobić muszę trochę przebywać z tą osobą.

Nie rozumiem ludzi, którzy po chwili spędzonej z drugim człowiekiem albo po zamienieniu kilku zdań mają już swoją opinię na temat tego człowieka (często błędną)

Ok, ok wiem, że są tzw. symbole po których od razu można poznać człowieka.
Np. białe kozaczki, mocny makijaż i opalenizna, do tego dużo różu i tleniony kolor włosów od razu nam się kojarzy "lalkami Barbie" , ale taki wygląd nie koniecznie musi oznaczać to, że taka dziewczyna jest płytka. Wręcz przeciwnie możemy być mile zaskoczeni i okaże się, że jest to oczytana i bardzo inteligentna istota.

Innym przykładem może być biznesmen / bizneswomen, potocznie mówiąc ludzie ze świecznika, których uważamy za ideały i doceniamy ich trud, wysiłek w osiągnięcie sukcesu, a po części zazdrościmy ogromnego majątku, klasy i stylu.

Nasze wyobrażenie o takich ludziach też może być przesadzone. Owszem muszą włożyć ogrom pracy by odnieść sukces, ale mają także od tego zespół ludzi, który im w tym pomaga a oni dbają tylko o swoją prezencję. A jak bliżej ich poznamy okazują się nadętymi bufonami, chciwymi z ograniczonym postrzeganiem świata i bardzo wysokim mniemaniem o sobie.
W tym miejscu przychodzą mi na myśl słowa mojego ulubieńca, mowa o Salvadorze Dalim : "Czy jestem pyszny? Pysznię się paradą pychy, którą urządza we mnie geniusz".

Ale podałam skrajne przypadki a co z tymi, którzy są normalni, otwarci na wszystkich?

Otóż oni też nie mają lekko. Ich otwartość jest postrzegana jako fałszywa, wymuszona życzliwość jako chęć przypodobania się wszystkim. A tak nie jest. Po prostu są mili i nie grają przed innymi.

Uwielbiam temat ludzi. Fajnie jest obserwować zachowanie istot ludzkich w różnych sytuacjach.
Ile ludzi na świecie = tyle reakcji :)

poniedziałek, 3 września 2012

Oczy są zwierciadłem duszy

Tak lubię wpatrywać się w ludzkie oczy. Kryją w sobie niepojętą tajemnicę, historię życia, wydarzenie ostatniego dnia.

Oczy są pełne wiadomości o człowieku, patrząc w nie można dowiedzieć się wiele o naszym rozmówcy. Oczy przyciągają moją uwagę najbardziej. Uwielbiam te tajemnicze, te które pod wpływem natężenia mojego wzroku chowają się pod wachlarzem rzęs, jest to dla mnie sygnał, że rozmówca ma coś do ukrycia i boi się, że to zobaczę.

Oczy są zwierciadłem duszy... Patrząc w nie poznajesz duszę człowieka. Jacy jesteśmy różni, jacy sobie obcy, a poprzez oczy jacy podobni.

Każdy z nas skrywa tajemnicę niepojętą, której nawet najbliżsi nie znają. Oczy jej nie zdradzą, ale ona nadaje im taki szczególny charakter, upiększa je.

Uwielbia oczy niebieskie, są takie niewinne, kojarzą mi się z beztroską, swobodą małego dziecka.
Oczy piwne, czarne są zawadiackie, uwielbiam w nich tą nieposkromioną dzikość, szaleństwo.
Oczy zielone kojarzą mi się z sielanką, spokojem, ile razy wpatruję się w takie oczy napawam się spokojem.

Tajemnica duszy jest nieprzenikniona.

wtorek, 17 lipca 2012

lustro.

Stań przed lustrem. Spójrz w nie. Żeby rozpocząć rozmowę z samym sobą pozbądź się tej koszuli wyprodukowanej w UK i tych kolorowych spodenek także. Śmiesznie wyglądasz w samej bieliźnie i skarpetkach. Zdejmij je. Stoisz teraz w bieliźnie. Ona też CI nie jest potrzebna. Ściągnij ją. 

Stoisz teraz nago. Patrzysz na swoje odbicie. Co widzisz teraz? Obraz, który widziałeś chwilę temu uległ zmianie.
Jesteś takim jak Cię Bóg stworzył. Sam na sam ze swoją nagością. Przyjrzyj się swojemu ciału, ono z Tobą rozmawia. Każda rana, blizna, znamię o czymś Ci przypomina. O radosnych chwilach i tych mniej radosnych. 

Zacznij rozmawiać. Myślisz, że zgłupiałam kiedy to czytasz. Otóż nie. 
Porozmawiaj z samym sobą. Wiesz jakie to ważne? 

Nie oceniaj siebie, rozmawiaj ze swoim odbiciem jak z najlepszym przyjacielem. Opowiedz wszystko. Przeproś za wszystko. Obiecaj, że będzie lepiej.


wtorek, 26 czerwca 2012

Poznania ciąg dalszy

Przez te kilka dni nieobecności tutaj zamęczałam moich znajomych pytaniami o człowieczeństwo, ich stosunek do drugiego człowieka, na co szczególną uwagę zwracają podczas pierwszego spotkania i czy trudno jest im zaufać nowo poznanemu człowiekowi.

Odpowiedzi były różne. Temat kontaktów między ludzkich i nawiązywania więzi to temat rzeka....
Ale, ale nie zniechęcajmy się od razu:)

Jako że, moi przyjaciele są otwarci udało mi się z nich wyciągnąć wszystkie informacje, które chciałam. Jednak tutaj umieszczę tylko niektóre z nich, kolejne będę dawkowała stopniowo

Imiona, które tu podam nie są prawdziwymi imionami przyjaciół zmieniłam je dla ich bezpieczeństwa


Na pierwszy ogień poszła Ola. Nieśmiała blondyneczka o dużych niebieskich oczach. Poznałyśmy się ładnych parę lat temu. Oli człowieczeństwo kojarzy się z pomaganiem bliźnim, nie zawsze muszą to być ludzie, a także drugim skojarzeniem podczas rozmowy, które jej się nasunęło jak to określiła: "Człowieczeństwo jest wtedy kiedy wyciągasz do drugiego rękę i nic nie chcesz w zamian".
Zgadzam się z Olą  w 100% co do tego, że najlepszym odzwierciedleniem człowieczeństwa jest bezinteresowna pomoc.
Ola nie zdążyła dokończyć swojej myśli, bo do rozmowy dołączyła Kasia, której zdaniem człowieczeństwa nie można się nauczyć, z tym trzeba się urodzić. Powiedziała, że nie wyobraża sobie sytuacji,  w której morderca z dnia na dzień staje się dobrym, uczynnym, miłym panem, chętnie bezinteresownie wszystkim pomagającym. "Człowieczeństwo to pierwiastek, który albo się posiada w sobie, albo nie." Przyznam, że jej pogląd był dla mnie intrygujący. Zaczęłam drążyć dalej, głębiej. Chciałam dowiedzieć się dlaczego tak uważa. Poglądy Kasi nie wzięły się  znikąd. Kiedy przed lat próbowała pomóc pewnej biednej rodzinie i chodziła od urzędu do urzędu, aby załatwić jakąkolwiek pomoc dla tych ludzi, w rozmowie z pewnym człowiekiem usłyszała, że "świat jest brutalny i albo jesteś na tyle silny, aby wytrwać w tej dżungli, albo na tyle słaby, że zjedzą Cię inni, a tym samym nikt nie będzie przejmował się losem tej rodziny. Skoro do tej pory sobie dawali radę to i teraz też dadzą."


Oto dobry przykład jak szybko można się zniechęcić do człowieka. Nie chciałabym mieć nic wspólnego z tym człowiekiem, który to powiedział. Ale powracając do tematu.. Wśród nas było jeszcze kilka osób, które nie zabrały głosu. Mój wzrok powędrował na Anię. Odpowiedziała hasłowo "Życie, przemijanie, trwanie. Człowieczeństwo kojarzy mi się z ludźmi, którzy żyją w społeczeństwie i odgrywają w nim określone role, często nadane przez środowisko, Boga."

Tak tym kilku przywołanym przeze mnie osobom kojarzy się człowieczeństwo. Dla mnie samej człowieczeństwo to życie w zgodzie z sobą, wyznawanymi przez nas wartościami, bezinteresowne niesienie pomocy, nie wyrządzanie krzywdy bliźniemu, akceptacja drugiego człowieka takim jakim jest. Nie wszyscy musimy, jesteśmy idealni. Wiem, nie raz trudno jest pogodzić się z samym sobą, ale warto spróbować. Mi pomaga w tym maksyma "Jeżeli coś Cię denerwuje, to zaakceptuj to."


Pozdrawiam:):)




piątek, 22 czerwca 2012

Być człowiekiem



Zastanawiacie się czasami nad tym jak to jest być człowiekiem?


          Może to dziwne pytanie, ale przecież ludzie są różni i ile jest ludzi na świecie tyle jest charakterów, pomysłów, osobowości.  Nawet samo hasło "CZŁOWIECZEŃSTWO" kojarzy nam się z czymś innym. Kiedy poszperamy trochę w Internecie znajdziemy wiele różnych, ciekawych odnośników (filmy, muzyka, artykuły, felietony, książki). Ale czy to co znajdziemy zgadza się z tym jak myślimy o człowieczeństwie?? Myślę, że nie do końca.

Zastanawiać się pewnie będziecie co ma wspólnego człowieczeństwo ze zniechęcaniem się do człowieka. Więcej niż możecie sobie nawet to wyobrazić.

Kiedy poznajemy nową osobę stwierdzone jest naukowo, że liczą się pierwsze sekundy. To prawda. Zwłaszcza teraz, w tych czasach kiedy większa część z nas jest wzrokowcami. W chwili poznania nie wiemy nic o drugie osobie mamy jej tylko wizualny obraz na podstawie, którego tworzymy wizję i wyobrażenie o tym człowieku.
To do czego nas może "nasza wykreowana" wizja doprowadzić napiszę w dalszych postach, a także o tym czemu zniechęcamy się do niektórych ludzi, a do innych przywiązujemy i nie umiemy bez nich żyć.


Pozdrawiam Kochani!:)