niedziela, 1 czerwca 2014

Od ostatniego wpisu minęło sporo czasu, zaszło w moich życiu trochę zmian (pozytywnych :D)
Między innymi podjęłam decyzję o zmianie treści/ tematyki bloga. Oczywiście będą pojawiały się wpisy podobne do tych, które do tej pory czyli trochę o życiu, trochę o otaczającym świecie.

Mam nadzieję, że wprowadzone (niebawem się ukarzą) zmiany będą na dobre i dla mnie i dla Was i będziecie tutaj częściej i chętniej zaglądać ;)


XOXO ,
Syll

niedziela, 27 października 2013

Spotkanie z mentorem

Pewnie nie jedna/ jeden z Was miał w swoim życiu moment przełomowy, jakieś zdarzenie, od momentu którego wszystko się zmienia. U mnie też tak było. Kilka lat temu spotkałam na swojej drodze człowieka. Nasze nawiązanie kontaktu było dość nietypowe. Z owym Panem zapoznała mnie mama posiadał on wiedzę która ja musiałam zgłębić a ludzi pamiętających wydarzenia o których pisałam było niewiele.
Pewnej listopadowej niedzieli podłaman brakiem jakiejkolwiek informacji na temat życia jednego z mieszkanców mojej miejscowości zwrociłam się do mamy z zapytaniem czy nie wie bądź nie zna kogoś kto mógłby mi coś na ten temat powiedzieć bo bilbioteki milczą. (Bycie badaczem, zglebienie historii nie jest takie proste jak mogłoby się wydawać) Mama odparła że owszem zna kogoś takiego wstała i po prostu zadzwoniła do Niego. Spotkaliśmy się jeszcze tego samego dnia. Lekcje jakie wówczas otrzymałam towarzyszą mi po dziś dzień.
Ten wowczas 79 letni Pan stał się moim mentorem, drogowskazem,  przekazywał mi nie tylko cenna wiedzę historyczną, ale przede wszystkim życiową . Do dziś pamietam przebieg rozmów i madrości z nich płynące.
Niekiedy nie rozumiałam tego co mówił do mnie Pan K. Gdy teraz kiedy nie ma Go wśród nas powracam do tych słów, do tych lekcji z życia łza kreci się w oku, a w mojej głowie pobrzmiewa jak echo głos : " miałracje, przecież On miał racje"
Zastanawiacie się pewnie dlaczego o tym pisze? Ponieważ w życiu jest potrzebny ktoś kto udzieli Ci kilku cennych wskazówek , łagodnie ale odważnie wprowadzi w otaczajacy świat.


sobota, 26 października 2013

Tysiące kilometrów

Tak daleko od siebie oddaleni tysiące kilometrów spoglądają w swoim kierunku patrząc w niebo... przypomina to scenę z filmu romantycznego ... ale ile razy jest tak w życiu, że osoby nam bliskie są oddalone od nas o setki, tysiące kilometrów. Głównym powodem wyjazdu młodych ludzi jest praca, chęć polepszenia swojego bytu.  Wyjeżdżając zostawiają w kraju swoich przyjaciół, rodzinę ... po prostu osoby im najbliższe. 
Taki wyjazd ma za równo plusy jak i minusy. Plusem na pewno jest to, że można podszkolić język kraju do którego się jedzie, zobaczyć jak żyją ludzie w innym kraju, zarobić trochę grosza ale gorszą stroną tego są nasze relacje z bliskim. 
Tęsknota za drugim (bliskim nam) człowiekiem nie jest przyjemnym uczuciem. Jednak troszeczkę inaczej wygląda to kiedy wyjeżdża przyjaciel niż jak ojciec/matka a w kraju zostają dzieci...

Dlaczego mówię, że trochę inaczej to wygląda w przypadku przyjaciół? Ponieważ dwójka moich przyjaciół wyjechała, są ode mnie tysiące kilometrów... Oczywiście tęsknie za nimi brakuje mi tego kontaktu z nimi... Spotkania twarzą w twarz a nie tylko za pomocą portali społecznościowych czy komunikatorów wszelkiego rodzaju... Nawet Skype nie jest w stanie zastąpić mi ich obecności... Ale zawsze mamy ze sobą ten kontakt i pamiętamy o sobie, a ja zawsze odliczam dni do ich przyjazdu :D Gdy pytają mnie sprawia mi największą radość, zawsze słyszą tę samą odpowiedź to, że mogę z nimi spędzić trochę czasu .. (no cóż tak już mam, że przywiązuję się do ludzi ;) ) 

Tak jak już pisałam wyżej moja czy ich tęsknota nie równa się tęsknocie odczuwanej przez dzieci za którymś z rodziców... Więź emocjonalna dziecka z rodzicem jest bardzo ważna, to oni są naszymi pierwszymi wychowawcami i nauczycielami wskazują nam drogę .... rozumiem, że niekiedy nie można inaczej lecz powinno się mieć na względzie dobro dzieci... Dzieci tęsknią , przeżywają bardzo rozłąkę z najbliższymi, one są dużo wrażliwsze niż dorośli a czasami nawet i bardziej dojrzałe, a przede wszystkim szczere. Ileż można nauczyć się od dzieci....
 Z perspektywy czasu żałuję, że tak niewiele zostało we mnie z tej małej blondyneczki w czerwonej koronkowej sukience ... Każdy z nas wyrósł z bycia dzieckiem Jasiem, Krzysiem, Marysią czy Zosią

Tracimy coraz częściej głowę dla pracy, dla chorych ambicji .. Po co tak gonić? W imię czego tracić głowę i bliskich? Trochę wolniej! Życie ma swój smak! 





środa, 23 października 2013

Marzenie Oliwki

Każdy z nas ma jakieś marzenia, jedni mniejsze drudzy większe, ale nikt nie jest ich pozbawiony. 
Dobrze jest mieć marzenia i darzyć do ich realizacji, a co wówczas, gdy  zostało nam mało czasu (i nie chodzi mi tutaj o zabieganie)  żeby spełnić swoje marzenia? 

Z racji tego, że trochę osób zagląda na mojego bloga miałabym do Was ogromną prośbę w imieniu małej Oliwki z Zielonej Góry. 

Oliwia 27 października kończy 6  lat , w zeszłym roku 6 września zdiagnozowano u niej białaczkę.  Jej wielkim marzeniem jest dostać bardzo dużą ilość urodzinowych kartek. Dla Nas to jest krótka chwila, a ona będzie bardzo bardzoooo szczęśliwa.
Wystarczy jedna kartka aby zobaczyć jej uśmiech, niesamowitą iskierkę w oczach , która będzie płonąć coraz mocniej z kolejną kartką. 


Pomóżmy małej Oliwce spełnić jej marzenie, przecież uprzejmość tak mało kosztuję, a tak wiele za nią można kupić. 

Adres:
Oliwia Gandecka
ul.M.C.Skłodowskiej 11/26
65-001 Zielona Góra 

Wszystkim osobą, które włączą się do akcji bardzo dziękuję:) Na pewno ktoś kiedyś i Wam pomoże spełnić Wasze marzenia :)

Pozdrawiam:) 



poniedziałek, 21 października 2013

Płyń z prądem lub pod prąd

masz jeszcze jedno wyjście, może wyjść na brzeg i starać się tworzyć siebie nie podporządkowując się obecne pasującym trendom, utartym schematom bezmyślnie kopiowanym przez innych.
   Brzmię trochę jak anarchistka, ale nie jestem nią (no może w stopniu znikomym). Cenie sobie za to swobodę bycia niezależnym, swobodę bycia sobą i możliwość posiadania odrębnego zdania.

  Czwarta władza stara się ukształtować nasz sposób myślenia, narzuca nam swoją opinię w wielu sprawach. Częstokroć społeczeństwo ulega jej wpływom i wówczas, gdy przedstawiamy odrębny pogląd narasta na naszą osobę swego rodzaju nagonka. Postronni ludzie (de facto idący za tłumem, bojący się wyłamać) "nakłaniają" nas - użyłam dość łagodnego sformułowania- do zmiany zdania czy naszej decyzji.

 Gdy robimy "coś więcej" (samorealizacja, działanie, inwestowanie itd) niż inni jesteśmy postrzegani jako nienormalni, egoistyczni, a w skrajnych przypadkach nawet pazerni. 
 Niekiedy jest to prawda, lecz w większość z nas robi to by czuć się spełnionym i potrzebnym, a niepochlebne opinie wypływają z ust ludzi ciepiących na "niechcemisizm" i wychodzących z założenia, że skoro mi się nie chce to dlaczego komuś ma się chcieć?

   Typowy Polak to Polak maruda, sknera, zazdrośnik. I w tym momencie zadaje sobie pytanie : po co komuś zazdrościć i marudzić, że ktoś ma lepiej ( i w Twoim mniemaniu) lżej? 

  Nic przecież nie przychodzi łatwo, znikoma ilość ludzi rodzi się od razu milionerami. Pozostali dochodzą do do wszystkiego ciężką pracą i odrobiną szczęścia, a także mają odrobinę dobrej woli. 


   Pozycja to jednak nie jest to o co do końca chodzi. Ważne jest to żeby z miejsca, w którym się znaleźliśmy pamiętać o tych, którzy nam pomogli dojść tu gdzie jesteśmy i zostali w tyle. W tym co robimy pamiętajmy o innych, bo nigdy nie wiem czy rolę się nie odwrócą i czy  z czasem to my nie będziemy potrzebowali od nich pomocy.








niedziela, 20 października 2013

Tak mało czasu ...


... więc ważne jest to jakie podejmę decyzję , z czego zrezygnuję. Muszę, zarówno ja i Wy dokonywać każdego dnia wyborów. Niektóre podjęte przez nas decyzje są dla nas dobre inne nie. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, która opcja będzie dla nas lepsza. Możemy jedynie domniemywać jaki w przyszłości może wywołać skutek. Dlatego powinniśmy racjonalnie i bez pośpiechu podejmować pewne decyzje, żeby zwyczajnie ich później nie żałować.
      


         Zastanawialiście się kiedyś nad swoimi wyborami? Nad tym dlaczego postępujecie tak a nie inaczej? 
Gdy ma się te "naście" i "dzieścia" lat mało kto zastanawia się nad swoim postępowaniem tym jak kreuje swoje życie. 

Nadeszła jesień jest to dla mnie czas refleksji, chwili zadumy nad swoim życiem. Znajomi z przekąsem mówią, że robię rachunek sumienia , można tak to nazwać ;)  Jesienią zwracam częściej uwagę na zachowanie ludzi, na to co mówią, jak reagują w pewnych sytuacjach. 


Uważnie przyglądając się zachowaniu ludzi w ich codziennym życiu, obowiązkach doszłam do wniosku, że zatraciliśmy to co jest dla nas najważniejsze. Utraciliśmy zdolność bycia szczęśliwymi.

Mało kogo cieszą drobiazgi, jeżeli coś nie zmienia diametralnie naszego nastawienia bądź nie jest dla nas pomyślne, a jest dobre, traktujemy to jak oczywistość, niektórzy nawet mówią "przecież nie mogło być inaczej". 

Mijając na ulicy ludzi i patrząc im w oczy często widzę smutek i zatroskanie. Martwimy się o różne sprawy, o różne osoby, przeważnie o bliskich. 
Gonimy za czymś co nas nie uszczęśliwia, duża część społeczeństwa nie spełnia się w tym co robi, czym się zajmuje, a przecież nie o to w życiu chodzi. 

Naszym zadaniem nie jest przeżycie życia w byle jaki sposób. Część z nas uważa, że nie zasługuje na nic lepszego i godzi się z tym co ma, chodź w głębi duszy marzy o czymś zupełnie innym. Dlaczego więc nie podejmujemy próby zmiany ? 
Nie chcę wyrastać na eksperta w dziedzinie szczęścia czy życia, ale namawiam wszystkich Was i każdego, każdą z osobna do chwili refleksji nad swoim życiem.

Ilu, ile  z Was jest w stanie powiedzieć, że jest szczęśliwy ze swojego życia, cieszy się z tego co już osiągnął i z perspektywą patrzy w przyszłość? 
Jeżeli masz coś co w życiu Cię uszczęśliwia to staraj się żeby tego w Twoim życiu było więcej :)


Jeśli nie możesz odnaleźć wewnętrznego spokoju, Twoje życie jest pełne stresu oddaj się chwili relaksu idź na spacer, ale przed wyjściem z domu zostaw w nim wszystkie problemy, troski. 
Z tym pytaniem i moimi przemyśleniami zostawiam Was na niedzielne popołudnie. ;) 




poniedziałek, 15 lipca 2013

Dokąd tak biegniesz?

Przecież  przed sobą nie uciekniesz...  tak tak właśnie ostatnio  zniknęłam, nie pojawiałam się nigdzie.
Pytasz czemu? Odpowiedź jest prostsza niż Ci się wydaje... Cisza potrzebowałam ciszy.
Cisza czasami to coś pięknego. Zasłuchać się w ciszy.
 Głęboki dźwięk, który dostrzegany jest tak rzadko i przez tak nieliczne osoby. 
Często jesteśmy zabiegani, zasłuchani w różne otaczające nas dźwięki, w muzykę, a zapominamy o ciszy, o wyciszeniu się.
Chodź lubię muzykę, rozmowy z ludźmi , lubię gdy jest gwarno ... uciekam w ciszę.
Trzeba umieć zasłuchać się w ciszę, odnaleźć ją i umieć celebrować..
Cisza nie trwa długo, przychodzi z niespodziewanie i odchodzi często niezauważona. Gdzie jej zatem szukać? 
Jest wszędzie, ale trzeba ją zauważyć
Pomaga zrozumieć niektóre sytuacje, wydarzenia, a także skupić się na tym co istotne. 

Ostatnio wiele się wydarzyło, dobrego i złego. W moim życiu szczęście  i nieszczęście galopuje stadami :)
Gdybym miała zrobić podsumowanie tego czasu kiedy po raz ostatni wchodziłam na bloga do dzisiaj i opisać to wszystko co się wydarzyło to trochę bym Was za spamowała ^_^
6 MIESIĘCY TEMU dodałam ostatni wpis. Nie pisałam nie dlatego, że nie miałam czasu czy weny, po prostu zastanawiałam się jak przyznać się przed Wami do tego, że chodź pisałam o zmianach trudno było mi to wprowadzić w życie. Owszem podejmowałam próby z większym lub mniejszym efektem, ale często trudno było mi wytrwać do końca w postanowieniu i szybko odpuszczałam. Do pewnego przełomowego momentu. 
     Na pewno każdy z Was, Kochani Czytelnicy, miał w swoim życiu taki moment kiedy wie, że jest gotowy na to o czym przez dłuższy czas mówił. Tak jest teraz ze mną ;) Jestem wdzięczna Małej Mi (którą pozdrawiam z tego miejsca bardzo gorąco :) ) za słowa otuchy i porządnego, mentalnego kopniaka, bo własnie powtarzając przez miesiąc jej słowa jak mantrę wzięłam je sobie do serca i postanowiłam zrobić tak jak mi powiedziała : 

"Młoda, pora wziąć sprawy w swoje ręce i przejść od słów do czynów"


Te słowa są dla mnie motorem, mam skrytą nadzieję, że i kogoś  z Was natchną do działania ! 


Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :) :*